piątek, 28 września 2012

Twenty-second Dream


Music: I'm Ok

Wstałam niepewnie z ławki… Tysiące pytań przelatywały przez moją głowę.. I ten okropny ścisk w gardle, kiedy ujrzałam twarz ukochanego… Jeszcze przed chwilą dałabym sobie rękę uciąć, że widziałam w jego oczach ból.. teraz jest w nich lodowata pustka. Spojrzałam na niego z przerażeniem.
- Zayn.. – szepnęłam.
- Przejdźmy się – powiedział oschle i ruszył przed siebie, mijając mnie po drodze. Łzy napływały mi do oczu. To, co się dzieje, nie jest realne.. To nie mój Zayn, to nie ten czuły, opiekuńczy chłopak, który skradł moje serce. Niepewnie ruszyłam za nim. Szliśmy  w ciszy. Rozrywało mnie od środka, miałam ochotę chwycić go za rękę i wrzasnąć „ Odezwij się!”, jednak przeczuwałam, że to jeszcze pogorszy sprawę… w głębi duszy nie chciałam wiedzieć, co spowodowało taki oschły wyraz twarzy u Malika. Szliśmy pustą ulicą, oświetleni światłem lamp Ani razu nie obrócił się, żeby sprawdzić, co ze mną. Po chwili znaleźliśmy się w parku, w którym nie było żywej duszy. Mój oddech drżał, podobnie jak całe ciało. Skręcało mnie z bólu, nerwy rozwalały mnie od środka. Po chwili chłopak odwrócił się do mnie przodem. Znów ten wyraz. Znów ten ból przeszywający każdą cząsteczkę mojego ciała.. Jego oczy, niegdyś przepełnione miłością, teraz były zamglone niechęcią i obrzydzeniem. Patrzyliśmy na siebie w ciszy, przeszywając się wzrokiem. W końcu chłopak odezwał się.
- To wszystko nie ma znaczenia. – powiedział lodowatym tonem. Wzdrygnęłam się, a ból znów przeszył moje serce. Nie wiedziałam, co zrobić, co powiedzieć. Przełknęłam wielką gulę, która stanęła mi w gardle.
- Co nie ma znaczenia? – głos mi zadrżał. Próbowałam tego uniknąć, jednak emocje wzięły górę.
- Wszystko. Wszystko, co z Tobą przeżyłem. Szkoda mi czasu zmarnowanego na Ciebie, mogłem go wykorzystać w ciekawszy sposób – prychnął i spojrzał na mnie z obrzydzeniem. Zatkało mnie. Przecież… przecież tyle razem przeżyliśmy, wzlotów i upadków, tyle łez wspólnie wylaliśmy, ale dzięki naszej miłości pokonaliśmy przeszkody i przeżyliśmy również wiele szczęśliwych momentów w naszym wspólnym życiu.
- Przecież.. Mówiłeś, że mnie kochasz. – powiedziałam z bólem. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach, a nogi miałam jak z waty. Najchętniej upadłabym teraz i rozpłakała się na dobre... Miałam wrażenie, że na twarzy Mulata, chwilowo zagościł cień troski i miłości.. Jednak po chwili maska na powrót wróciła i ujrzałam przede mną zimnego, bezuczuciowego chłopaka.
- Nigdy Cię nie kochałem. – jego twarz przeszył grymas– Byłaś jedynie zabaweczką, tak naprawdę nic do ciebie nie czuję. Mogę mieć każdą, więc dlaczego akurat ty miałabyś nią być? Z resztą, nie ma w tobie nic nadzwyczajnego. Jesteś przeciętną laską. Nie zasługujesz na mnie w najmniejszym stopniu. Nie wiem, jak mogłem się z tobą związać. Chyba dowcip mi się wyostrzył – znów prychnął. W tym momencie moje serce pękło na milion kawałeczków, rozsypujących się dookoła.
– Ale.. Ja Cię kocham. I zawsze kochałam. Jesteś dla mnie.. – nagle chłopak podszedł do mnie i odepchnął. Upadłam z bezsilności na asfaltową ścieżkę. Spojrzał na mnie z wielką pogardą.
- Nie chcę Cię widzieć. Nie mieszaj się w moje życie. Nie dzwoń. Nie pisz. Nie interesujesz mnie ty i twoje zasrane problemy. Jak już wspomniałem, nie sięgasz mi do pięt. To byłby wstyd pokazywać się z tobą w mediach. I zapamiętaj: nigdy, ale to nigdy cię nie kochałem, byłaś tak naiwna, że nawet tego nie zauważyłaś – wysyczał. Zaniosłam się głośnym szlochem. Świat zaczął mi wirować przed oczami. Mój Zayn.. Mój Zayn mnie nie kocha.. Nie chce mnie.. Co ja zrobiłam? Dlaczego.. on.. Tyle razy mnie przekonywał, że jestem dla niego wszystkim. Że beze mnie jego serce nie potrafi bić, że jego oczy nie błyszczą nie widząc mnie.. Że.. że chce ze mną zostać na zawsze.. Rozkochał mnie w sobie, jego osoba przemykała przez każdą moją najmniejszą myśl.. Zawsze miałam jego obraz przed oczami. Tej idealnej twarzy, tych wyostrzonych kości policzkowych.. delikatnego zarostu, który pojawiał się za każdym razem, kiedy budziłam się w jego ramionach.. Nieziemskiego uśmiechu, który powodował, że moje serce wstrzymywało się na parę chwil..  I te oczy, za które oddałabym wszystkie skarby, żeby tylko móc zatapiać się w nich i rozkoszować ich czekoladową głębią… Pocałunki, którymi mnie obdarowywał i w które wkładał to niezwykłe uczucie, które jeszcze niedawno nazwałabym miłością. A jeżeli faktycznie byłam tylko zabawką w jego rękach? Przygodą, która lada chwila miała się zakończyć…?
Uchyliłam lekko oczy. Nagle wszystkie barwy tego świata odpłynęły w nieznane.. Nie było go. Odszedł. Odszedł od dziewczyny, która poświęciła by wszystko, by móc zostać przy nim do samego końca…
Weszłam do mieszkania, cała przemoczona i zmizerniała. Wpadłam w histerię. Ruszyłam prosto do sypialni, rozwalając wszystko po drodze. Runęłam na łóżko i zaniosłam się szlochem, który tak naprawdę ani trochę nie uśmierzał bólu przeszywającego każdą cząstkę mego ciała…
- Kochanie, co się stało?! – usłyszałam przerażony głos Francisco. Jeszcze głośniej zaczęłam szlochać. Chłopak podniósł mnie i wziął na kolana. Zaczęłam się wyrywać. Nie chcę widzieć nikogo, chcę tu leżeć i umierać w katuszach… Jaki błąd popełniłam?! Dlaczego, dlaczego pozwoliłam mu tak łatwo odejść, skoro byłam doskonale świadoma tego, że moje serce długo bez niego nie wytrzyma…
- Co się stało?! To przez chłopaka? – spytał. Oderwałam się od niego i zmierzyłam podejrzliwym wzrokiem.
- Skąd to wiesz? – spytałam chłodno. Zmieszał się.. wiedziałam, że w tym momencie przez jego głowę przelatują miliony myśli i zastanawia się nad kolejnym kłamstwem, którym mnie obdaruje.
- Instynkt. – dodał po chwili. Prychnęłam i rzuciłam się na powrót na poduszkę… Moją głowę rozsadzał nadmiar myśli zacięcie ze sobą walczących. Amok. Nic już nie jest piękne. Zranił mnie, zostawił bezbronną na tym brutalnym świecie... porzucił jak dziecko zużytą zabawkę, przedtem wyrywając jej serce..
Czas nie istniał. Słońce zaszło. Nastał mrok, który przedarł się przez moją skórę i zapełnił całe wnętrze, nie dając odrobinie światła przedrzeć się przez jego barierę…
- Wyjdź. – wyszeptałam.
- Słucham?
- Wyjdź. Nie chcę nikogo widzieć. Chcę zostać sama… już do końca.
- Co Ty wygadujesz Sophie?! – wzburzył się. Nie wytrzymałam. Podniosłam się i zepchnęłam bruneta z łóżka.
- Wynoś się, nie słyszałeś, co powiedziałam?! – wydarłam się mu prosto w twarz, dławiąc się własnymi łzami. Chłopak wstał bez słowa i wyszedł z pokoju.
Serce się kraje, rozum nie nadąża z myślami, skóra płonie, płuca pobierają toksyczny uczucia, oczy przestają dostrzegać świat w kolorowych barwach , słuch nie reaguje na radość. Słyszy jedynie płacz i własne cierpienie.  Często ludzie popełniają błąd..Skupiają się na dobrach materialnych, popularności, rywalizacji.. Zapominają o tej najważniejszych cząsteczkach potrzebnych do życia… o Przyjaźni i miłości. Dopiero kiedy odczują jej brak, rozumieją, ile tak naprawdę stracili….



***
Tak pięknie prosiłam o komentarze... niestety nikt nie okaże mi odrobiny serca. Przeczyta i oleje :c A dla mnie to bardzo ważne, jaką opinię mają czytelnicy.. Więc proszę, zacznijcie komentować.
Przykro mi :c

7 komentarzy:

  1. I love you and your story <3 !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam z niecierpliwością na następny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie opowiadanie. Czekam na kolejne <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Boshe.. Jakie to smutne.! :c . No ja pieprze.! To pewnie ten Franicisco coś namieszał.. :/ .
    Z niecierpliwością czekam na następny.! < . 3
    + Proszę Cię.! Na sam koniec tego opowiadania Sophie i Zayn muszą być razem.. Bo ja nie wierzę w to, że On się nią tylko bawił...
    A. I wiesz co mi się najbardziej podoba w tym opowiadaniu.? To, że przy każdym rozdziale dodajesz jakąś piosenkę.! ;D . No i oczywiście to w jaki sposób piszesz. Masz naprawdę ogromny talent Dziewczyno.! NIE ZMARNUJ GO.! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. boze ja niee moge uwierzyć ze to mogl byc Zayn cos mi tu smierdzi i to nie skarpetki brata...

    OdpowiedzUsuń
  6. ojej ojej ojej. no juz komentuje. piekne opowiadania tylko ten taki......łaaaaaa no nie.

    OdpowiedzUsuń