sobota, 1 września 2012

Tenth Dream

Music: One Direction - Save You Tonight

Przerażone szłyśmy wzdłuż korytarza, a obok nas dwa big ben'y. Spojrzałam ze strachem na Martę, ta jedynie zrobiła wielkie oczy i wlepiła wzrok w buty.

- Bardzo panów proszę... To tamta dziewczyna zaczęła! - żaden się nie odezwał.
- Rozumieją panowie... Ta Ruda kangurzyca na mnie naskoczyła!
- Nie nam się będziecie tłumaczyć. - Otworzyli przed nami drzwi do jakiegoś pomieszczenia, po czym skinęli na fotele. Posłusznie zajęłyśmy miejsca. Mężczyźni stali na wprost nas z założonymi rękoma. Przełykając ślinę miałam wrażenie, że przelatuje mi przez gardło zwinięta gazeta. Zaczęłam nerwowo bawić się rękoma, Marta natomiast obgryzała paznokcie. Zapadła niezręczna cisza, gdy nagle do pokoju wleciał facet z blond afro na głowie i kujonkami na nosie.
- Witam panie, w związku z zaistniałym incydentem musimy podjąć odpowiednie kroki... - następnie do sali wszedł kolejny mężczyzna, z czarnymi włosami, prostą grzywką i krzywym wąsem.
- O, to te panie narobiły tyle zamieszania? No pięknie. Gratuluję serdecznie, będą panie musiały poczekać do końca imprezy. - mówiąc to, w pewnym momencie jego cudny zarost spadł na podłogę.
- Eee... chyba panu wąsy odpadły - napomknęłam. Afromen parsknął śmiechem, natomiast czarnowłosy jak gdyby nigdy nic podniósł wąsa z podłogi i z powrotem go przykleił. Po tym incydencie do pokoju weszło trzech mężczyzn z dziwacznymi perukami na głowach. U jednego z nich spod rudych włosów wystawały brązowe loczki. A więc to tak! Spojrzałam znacząco na Martę. Ta się chytrze uśmiechnęła i podobnie jak ja wstała z fotela.
- Co panie robią, proszę natychmiast usiąść!
- Albo zrobimy to.. przy pomocy siły! - dodał afromen. Podeszłam do chłopaka w czarnej peruce z odpadającym wąsem, natomiast Marta stała przed blondynem. W tym samym momencie sięgnęłyśmy w kierunku ich włosów i zgrabnym ruchem zdjęłyśmy peruki z głów. Zdezorientowani stali i wlepiali w nas ślepia. Dodatkowo zerwałam wąsa i... czary-mary stał przede mną Zayn Malik.
Spojrzałam na Martę, która miała przed sobą Niall'a. Równocześnie wybuchłyśmy dzikim śmiechem.
- Mówiłem Wam, że się nie nabiorą! - Wrzeszczał Harry, próbując odkleić sztuczną brodę.
- Wszystkie skargi proszę kierować do tego lamusa - powiedział Liam, który starał się uporać z plastikowym nosem.
- Ej, wypraszam sobie! - powiedział Louis i oderwał sobie pejsy. Zayn uśmiechnął się do mnie szeroko, odwzajemniłam to, przy okazji rumieniąc się. Chłopak zachichotał.
- Słodko się rumienisz - spłonęłam kolejnym rumieńcem. Jak to jest, że chłopcy odbierają mi pewność siebie? Odsunęłam się od chłopaka i podeszłam do Retka.
- Z bólem serca stwierdzam, że nas zdemaskowały. Pomysł Louisa jak zwykle nie wypalił - chłopak zlustrował NIall'a wzrokiem - Ale to nie zmienia faktu, że zostaniecie do końca imprezy - dodał z chytrym uśmieszkiem.
- A tak konkretniej? - spojrzała na niego prowokująco Marta.
- A tak konkretniej to po koncercie idziecie z nami na bankiet. To konieczne. A. I będziecie naszymi partnerkami. - powiedział Zayn, po czym spojrzał na mnie znacząco. Aww... on jest taki mrraśny.
- Nie mam nic innego do roboty tylko siedzieć na bankiecie dla vip'ów - dodała sarkastycznie Marta.
- No dobra. A teraz tak na serio potrzebujemy waszej pomocy.. Zayn i ja nie mamy partnerek, dlatego czy nie zrobiłybyście nam tego zaszczytu i nie poszłybyście z nami na bal? - powiedział jak na dżentelmena przystało Niall. Uśmiechnęłyśmy się i pokiwałyśmy twierdząco głowami.
- Pewnie, jeżeli potrzebujecie pomocy, to nie ma sprawy.
- A ja to co?! - powiedział wyraźnie oburzony Harry.
- A, spoko Harry. Przed tylnym wejściem widziałem mrrraśnego kota. - powiedział Louis.
- Nie no, nie obrażajcie naszego Harolda. Zadzwonię do mojej babci, może ma wolny wieczór. - powiedział Zayn, na co oberwał peruką w łeb. Wszyscy wybuchli śmiechem, prócz Loczka, który strzelił wiecznego focha.
- Oj nie martw się, Harry. Pójdziesz sam, i tak cały czas będziesz przy nas - puściłam mu oczko, na co lekko się rozchmurzył.
- Jest tylko mały problem.. Na bankiet to raczej trzeba wyglądać bardzo uroczyście..
- Nie martwcie się, nasze stylistki się Wami zajmą - powiedział Liam, po czym zaprowadził nas do kolejnego pomieszczenia, tzw. garderoby artystów. Rozsiadłyśmy się na fotelach przed lustrami. Stało tam niezliczenie wiele kosmetyków.
- Proszę zrobić je na bóstwo - powiedział Liam poczym poklepał nas po ramieniu. Uśmiechnęłyśmy się do makijażystek, które od razu wzięły się do roboty. Zrobiły nam niezwykłe fryzury i do tego makijaż. Wyglądałyśmy naprawdę jak boginie. Gapiłam się w swoje odpicie jak jakaś próżna diva.
- No to czas na sukienki! - powiedziała ucieszona stylistka i wyciągnęła zza siebie dwie przepiękne kreacje.
- Ta będzie dla Ciebie myszko.. - po czym podała mi sukienkę - a ta dla Ciebie skarbie - wręczyła ją Marcie.
Spojrzałyśmy na nie oniemiałe. Były wprost przecudowne. Czym prędzej ruszyłyśmy do garderoby. Obróciłam się dwa razy, nie mogąc uwierzyć w to, co widzę. Nie spodziewałam się, że mogę wyglądać jak miss. Wyszłam z przymierzalni, gdzie od razu podleciały do mnie dwie stylistki i zaczęły wszystko poprawiać i układać. Założyły mi łańcuszek na szyję i podstawiły mi pod nos czarne baleriny, o dziwo dobry rozmiar. W końcu Marta również została poddana ostatnim poprawkom.
- Gotowe! - powiedziały kobiety i ostatni raz zlustrowały nas wzrokiem.
- Wyglądacie przecudownie... prze-cu-dow-nie!!!
- Dziękujemy paniom pięknie.
- Chłopcy dali nam znać, że już na Was czekają.  - ruszyłyśmy w kierunku drzwi, za którymi stał ochroniarz, Paul.
- Wow. Wyglądacie bosko! - powiedział - przepraszam, wymsknęło mi się..- podrapał się bo karku z zakłopotania.
- Dziękujemy ślicznie.
- Chodźcie do chłopców, już pewnie nie mogą się doczekać. - lekko poddenerwowane ruszyłyśmy za Paulem. Po chwili stanęłyśmy w wielkim korytarzu, gdzie znajdowała się urocza piątka. Obok Louisa stała Eleanor, a przy Liamie Danielle. Harry, kiedy nas ujrzał, zrobił oczy jak pięciozłotówki, po czym nie spuszczając z nas wzroku zaczął ciągnąć Zayna za tył marynarki.
- Hazza... o co Ci...- odwrócił się przodem, aby po chwili zatrzymać na mnie wzrok. Chłopak zaniemówił, a na jego twarzy wyrósł promienny uśmiech. Podszedł do mnie i podał rękę.
- Wyglądasz.. przepięknie - dodał po chwili zastanowienia. Spiekłam raka. Kątem oka spostrzegłam, że Marta flirtuje już z Niallem. Kolejny raz spojrzałam Zaynowi w oczy. Ich ciemna głębia, paraliżująca moje ciało... czułam, jakbym wpadła do czekoladowej studni. Nic w tym momencie się nie liczyło...
- Idzieeeemy! - wrzasnął Liam, dzięki czemu wyrwał mnie z rozkosznego transu. Wiem na pewno, że w miejscu publicznym ponownie nie spojrzę mu w oczy.
- Dobra. Harry, idziesz pierwszy. Później Lou i Ell, potem my, potem.. Niall z Marthą a na koniec wy- spojrzał na nas z lekkim uśmieszkiem.  Zayn chwycił mnie pod rękę, nie spuszczając ze mnie wzroku. O nie kolego, nie licz na to, że spojrzę Ci w oczy. I tak już pewnie jestem czerwona jak burak, nawet makijaż tu nie pomoże. Ruszyliśmy parami w kierunku wyjścia. Najlepsze to, że nie miałam zielonego pojęcia, co mnie czeka...


***
Dziesiąąąąttyyyyyyyyyy ♥

1 komentarz: