poniedziałek, 8 października 2012

Twenty-Three Dream

NASTĘPNY ROZDZIAŁ - 5 KOMENTARZY DO TEGO ^^ 
Z GÓRY PRZEPRASZAM, ŻE TAKI MEGA KRÓTKI. WYNAGRĄDZĘ TO W NASTĘNYM! :D

Po poduszce ściekały słone łzy… W mojej głowie huczało od natłoku myśli, a jednocześnie odczuwałam bolesną pustkę. Ciemność ogarniającą moją duszę, uśmiercała  ją z każdą minutą.. Teraz już jestem pewna, że  to nie były żarty. On naprawdę mnie nie kochał. Byłam tylko chwilowym oderwaniem się od rzeczywistości w jego bogato zdobionym życiu..

Chwycił mnie za rękę i usadowił na kolanach.. Czułam jego oddech na twarzy, który delikatnie pieścił moje zarumienione policzki..
- To na co masz ochotę? – wymruczał mi do ucha.
- To zależy.. czy będzie jadalne czy nie.
Uśmiechnął się szeroko i obdarzył mnie namiętnym buziakiem.
- W takim razie Lasagne.
Jego czekoladowe tęczówki błyszczały ze szczęścia. Pociągnął mnie w stronę kuchni i posadził na blacie, sam natomiast wziął się za wyciąganie potrzebnych składników. Patrzyłam na niego z zauroczeniem… Jest taki piękny, taki pociągający.. mój największy skarb. Kiedy zauważył, że mu się przyglądam, podszedł do mnie i maznął czubek mojego nosa koncentratem pomidorowym.
- Jesteś znacznie bardziej kusząca od tej lasagne.. – uśmiechnął się szelmowsko, obdarowując moją szyję delikatnymi całusami. Było mi tak dobrze.. Jego pieszczoty wstrzymywały bicie mojego serca. Jednak pewne pytanie nurtowało mnie od dłuższego czasu.
- Zayn, dlaczego ja? – na jego twarzy pojawiło się zdziwienie.
- Bo tylko ty zwróciłaś moją uwagę na siebie w tak oryginalny sposób – po tych słowach zaśmiał się dźwięcznie - Tylko ty sprawiasz, że uśmiech na mojej twarzy gości za każdym razem, kiedy ujrzę Twoją nieziemską twarz.. Tylko ty sprawiasz, że moje życie jest kolorowe.. Dzięki Tobie dorastam i staję się odpowiedzialnym mężczyzną.  Nigdy, ale to przenigdy… nie zamieniłbym Cię na jakąkolwiek inną. Moje serce bije tylko dla Ciebie.. Na zawsze.

Kolejny wybuch histerii. Kolejne emocje targały moim ciałem.. Kłamałeś. Wszystko, co mówiłeś, było jednym wielkim kłamstwem.. A ja Ci wierzyłam. Wierzyłam w każde Twoje słowo myśląc, że w końcu znalazłam szczęście w życiu i osobę, przy której boku zostanę aż po grób. Nigdy Cię nie okłamałam.. Wszystko, co mówiłam, płynęło prosto z mojego serca i było w stu procentach szczere… Każdy uśmiech, każe moje słowo, każdy dotyk, każdy czyn..
- Zośka? – to była Martha. Moja kochana Martha, która wspierała mnie na każdym kroku, która była przy mnie w każdym gorszym momencie mojego życia, która dawała mi nadzieję na lepsze jutro.. Ona nigdy mnie nie opuściła i nigdy tego nie uczyni. Jest przy mnie zawsze, kiedy jej potrzebuję. Jest moim aniołem stróżem, który czuwa nade mną już od ponad czterech lat…

Deszcz walił o dachówki. Na dworze panowała przytłaczająca atmosfera. Owinięta kocem z kubkiem gorącego kakao w ręku siedziałam skulona na parapecie. Łzy spływały po moich policzkach. Jak oni mogą?! Jak mogą zabraniać spotykać mi się z przyjaciółką… Z moją bratnią duszą, osobą, która zna mnie jak nikt inny. Postawiłam zziębnięte stopy na kafelkach i ruszyłam w kierunku salonu, gdzie siedzieli moi rodzice. Dawno z nimi nie rozmawiałam,  raczej po szkole od razu lecę do mojego pokoju i zamykam się w nim na cały dzień. Niepewnie przystanęłam obok kanapy.
- Dlaczego.. – spytałam niepewnie. Wtedy dopiero oderwali się od telewizora. Ich mina wyglądała tak, jakbym była dzieckiem z psychiatryka.
- Słucham? – spytał tata surowym tonem. Jak zawsze. Ostatnio kompletnie go nie poznawałam.. Kiedyś był moim najlepszym przyjacielem, któremu mogłam powiedzieć praktycznie o wszystkim. Jednak to się zmieniło. Zmęczony pracą i ciągłymi kłótniami poddał się i dla świętego spokoju zaczął trzymać stronę matki. Zostałam sama. Brat miał swoje życie, nie interesowały go problemy 15-latki. Sama w tym wielkim, ponurym domu. Wredna, chamska, zamknięta w sobie.
- Dlaczego zabraniacie mi się spotykać z najlepszą przyjaciółką?! Czy wy nie rozumiecie tego, że kocham ją jak siostrę, której nie mam?! Że jesteśmy niezwykle do siebie podobne, mamy takie same pasje i marzenia?! Nie dociera do was, że mnie w ten sposób ranicie?! – nie dbałam wtedy o to, czy użyłam zbyt ostrego języka w stosunku do rodziców. Chcieli mojego dobra, a tak naprawdę czynili samo zło.
- Ponieważ to nie jest odpowiednia kandydatka na przyjaciółkę. Słyszeliśmy o niej dużo złych opinii, dlatego nie jesteśmy za tym, żebyś się z nią spotykała. Ma na Ciebie bardzo zły wpływ.
-Dużo złych opinii?! A od kogo to usłyszeliście?! Od jakiegoś biednego pijaka zarządzającego stajnią, który działa pod presją jego zastępczyni, która nienawidzi Marthy?! Zawsze mnie uczyliście, że trzeba samemu poznać człowieka a nie kierować się opinią innych! Ciągle mnie oszukujecie i obracacie kota ogonem! Ona ma na mnie zły wpływ?! Spójrzcie na siebie, zamiast osądzać niewinne istoty!– histeria. Kolejna w tym tygodniu. Kolejne łzy w tym dniu i niekończący się smutek…
- Głupoty opowiadasz. Nie interesuje nas to. Nie będziesz się z nią spotykać i tyle!
- Tu się mylicie. To jest moje życie. Wy już swoje przeżyliście. To ja będę decydować o sobie i o tym, jakich mam przyjaciół. Nie będziecie mi ich wybierać, nie macie do tego prawa. Musicie to w końcu zrozumieć, że podejmując za mnie wszelkie decyzje, nie zdobędę doświadczenia życiowego, bez którego zginę! Was nie interesują moje uczucia, liczą się dla was jedynie stopnie w szkole i to, co powiedzą znajomi. Nazywacie mnie trudnym dzieckiem?! To chyba naprawdę wam się w głowach poprzewracało!

Kolejny szloch. Natłok wspomnień w tak ciężkim dla mnie momencie osłabia znacznie mój organizm.. Teraz było mi już wszystko jedno. Poczułam ciepło bijące od przyjaciółki. Jest przy mnie, wspiera mnie, chociaż nie ma zielonego pojęcia, co się wydarzyło.. Cierpi razem ze mną,  chociaż nie wie czemu.. Obok mnie siedzi mój ciemnowłosy anioł, który od dłuższego czasu utrzymuje mnie przy życiu..
- On.. – słowa nie mogły mi przejść przez gardło. Nie potrafiłam się z nimi jeszcze pogodzić. – On mnie nie kocha. Zostawił mnie. Wyjechał. Byłam jedynie zabawką, nic do mnie nie czuł.. Nic go nie obchodzę. Ja go tak bardzo kocham, ale on mnie nie chce! – zaczęłam dławić się łzami, słyszałam jedynie ciche pomrukiwania przyjaciółki, która kołysała mnie w ramionach.
- Kocham Cię skarbie – wyszeptała. Boże, dziękuję Ci za nią.
Za jej wielkie, pełne troski i miłości serce…
Dziękuję.

***
Przepraszam, że taki beznadziejny...
Pisałam go na szybko, wybaczcie mi. Następny będzie dłuższy i ciekawszy, mam taką nadzieję.. ♥
Dziękuję Wam ślicznie za komentarze do poprzedniego rozdziału.. Zrobiło mi się ciepło na serduszku :)

5 komentarzy:

  1. Ty mi tutaj piszesz, że rozdział był beznadziejny.?! Wręcz przeciwnie.! Był cudowny.! :) .
    Z niecierpliwością czekam na następny.! ; * .

    OdpowiedzUsuń
  2. Następny musi byyyyyyyyyyyyyyć <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski, boski, boski!! <3

    OdpowiedzUsuń