niedziela, 2 września 2012

Twelfth Dream

Music: Auburn- Perfect Two

- Nie płacz głupku, świat się nie wali! - zaśmiała się dźwięcznie.
- Nie wiem już co o tym wszystkim myśleć.. -
- Ja też nie. To wszystko wydaje się takie nierealne. Pamiętasz, jak marzyłyśmy, żeby zaprzyjaźnić się z 1D?
- Haha.. Pamiętam... Widać marzenia się spełniają. A Tobie nadal podoba się Niall!
- No taak... słodki jest. Taki inny, niż chłopcy, których do tej pory poznałam. Trochę pogadaliśmy, ale praktycznie cały czas ktoś do nas podchodził. Najlepsze było na czerwonym dywanie, jak się o mały włos nie wyglebiłam! Gdyby nie on, żarłabym piasek z butów. No i w ogóle była taka akcja z menadżerem. Haha :D Niall faktycznie wcinał jak hipopotam, a za nim stał Simon.. Lol. Potem ten się odwrócił z takim przerażeniem w oczach, z pełną buzią się z nim przywitał i wyciągnął do niego rękę całą w curry. No i Niall poszedł się umyć, a ja zostałam z Simonem.. Nawet nie wiesz, jak się denerwowałam. Coś tam poszła gadka-szmatka i powiedział, żebym miała blondyna na oku. A jak z Zaynem? Po pewnym czasie się zmyliście...

- Tak.. siedzieliśmy na tarasie i podziwialiśmy gwiazdy. I dużo rozmawialiśmy. Rozbawiał mnie, opowiadał śmieszne historie o chłopcach. A potem ze mną zatańczył. I przytuliiiłam się do niego... to było cudowne. No i ogólnie tak ten teges.. Słodki jest - uśmiechnęłam się do niej. Odwzajemniła to.
- Zofuu... ja widzę, jak on na Ciebie patrzy. Uważaj, bo chłoptaś się jeszcze zakocha.
- Uwaga, bo ja się zakocham... - Marta zrobiła wielkie oczy i zaczęła mnie kołysać w ramionach.
- Marta, ja jestem nikim. NI-KIM. On? On jest KIMŚ do potęgi entej.
- Przestań, bo w ten sposób mnie obrażasz. Ty nikim? Poprzestawiało Ci się w móżdżku kochanieńka. Z resztą, pasujecie do siebie :)
- Dobra, skończmy temat.. Jest jeszcze kolejny problem, mianowicie Francisco.
- A co z nim nie tak?
- Podobnie..
- O fuck. Czas pokaże, na razie nie wyprzedzajmy faktów. Ciesz się tym, że jutro spędzisz cały dzień z Zaynem. A wiesz już, o której przyjedzie?
- Zapomniałam mu odpisać. - Chwyciłam za telefon i szybko wystukałam: "Przepraszam, że tak długo nie odpisywałam. To ja Tobie dziękuję za cudowny wieczór :) A co do jutra, to jak najbardziej.:) Sophie". Odłożyłam telefon i z niecierpliwością czekałam na sms'a.
- Chcesz coś do jedzenia? - spytałam Retka.
- Nie.. Niall wciskał we mnie bufet, mówił, że wyglądam jak wróbel. - parsknęłam śmiechem i wzięłam się do przygotowywania kanapeczek. Kiedy kładłam ostatni plaster szynki, usłyszałam dzwonek telefonu. Rzuciłam się czym prędzej w jego kierunku, złapałam za telefon i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Dobry wieczór panu - powiedziałam zalotnie.
- Dlaczego się nie odzywasz?! Ja tu od zmysł odchodzę - kopara mi opadła. - Piszę, wydzwaniam na telefon, do drzwi, a Ciebie nie ma. Co się dzieje?! - już go sobie wyobrażam, jak stoi wkurzony z słuchawką przy uchu.
- Przepraszam, telefon mi się zawieruszył..
- A w domu Cię nie było dlaczego?!
- Francisco, czy Ty mi przesłuchanie robisz?! - o nie, przegiął.
- Przepraszam, nie powinienem.. - uspokoił się nieco. Rozmawialiśmy jak przyjaciele dobre 15 minut, ale myślami byłam cały czas przy Zaynie..
- Halo? Jesteś tam? - ocknęłam się.
- Tak tak, jestem.
- Jesteś jakaś nieobecna...
- Wszystko w porządku, jestem po prostu zmęczona.
- Przepraszam Cię. Jest 1 w nocy.. nie powinienem teraz dzwonić. Ale bałem się, że w dzień znów Cię nie zastanę.
- Wszystko okey. Dobra, Franci, idę spać. Dobranoc.
- Słodkich snów kochana.
- Pa.
- Huhu, wszystko słyszałam. Pan zazdrosny?
- Eh.. Nic nie mów. Zayn nadal nie napisał.
- Nie smutaj skarbie, może poszedł spać.
- Może.. A pisałaś z Nialle'm?
- Tak. Powiedział, że mam być gotowa na 12.00.
- A co z pracą?
- Ty idź już lepiej spać. - spojrzałam na nią z miną typu WTF? - bejbe.. jutro jest sobota.
- Aaa.. okey. A z tym spaniem to chyba serio pójdę.
- No to dobranoc skarbie. 
- Dobranoc - i ucałowałam przyjaciółkę w policzek.

Poranne promienie słońca, która wpadły do pokoju wybudziły mnie ze snu. Przeciągnęłam się i spojrzałam na telefon. Sms od Zayna: " Przepraszam, że nie odpisałem.. spałem już ^^. Nawet nie wiesz, jak się cieszę. Będę po Ciebie o 12. xxx". Ooo... dorzucił buziaczki!! Dobra, Sophie, ogarnij dupcię. Zrobiłam sobie relaksującą kąpiel w vaniliowym aromacie. Wysuszyłam mokre włosy i pomalowałam usta. Dzisiaj postanowiłam ubrać się bardziej dziewczęco. Dochodziła godzina 12. Po Martę przyszedł już Niall, posłała mi buziaczka i wyszła z blondasem. Na spokojnie zjadłam jogurcik i spakowałam do torebki potrzebne rzeczy. Wyjrzałam przez okno. Zakochałam się w Londynie. Omiotłam wzrokiem budynki, i zobaczyłam siedzącą na schodach kamienicy postać, która dziwnym trafem wyglądała jak Zayn. Nie kurde, papa Smerf. Chwyciłam torebkę i bez zastanowienia wyszłam z mieszkania. Podeszłam od tyłu do Zayna i zakryłam mu oczy. Przestraszył się, a ja zaczęłam chichotać.
- Nie rób tak więcej! - Po czym pociągnął mnie do przodu i wylądowałam plackiem na jego kolanach. - no pięknie. Zaraz się rozpłynę. Próbowałam wstać, ale Bambus wyraźnie uhahany trzymał mnie za nadgarstki.
- I co teraz chichotku? - na jego twarzy wyrósł szelmowski uśmiech.
- A nic. Będę tak sobie leżeć, nawet jest mi wygodnie - wystawiłam mu język.
- Dobrze, więc możesz tak leżeć. - Zamknęłam oczy i napawałam się jego zapachem.
- A teraz zasadnicze pytanie. Dlaczego czekałeś przed drzwiami, zamiast wejść?
- Bo chciałem być idealnie punktualny - zaśmiałaś się głośno.
- Głupek z Ciebie. - Miałam wrażenie, że bacznie mnie obserwuje. Poczułam ukłucie na brzuchu, potem kolejne. Oooo nie. Odkrył mój słaby punkt. Zayn zaczął mnie łaskotać, a ja zapowietrzyłam się, żeby tylko nie wybuchnąć śmiechem.
- I tak w końcu będziesz musiała zaczerpnąć powietrza - powiedział cwaniacko. Nie wytrzymałam. Zwijałam się ze śmiechu, a Zayn nadal trzymał mnie mocno w objęciach i łaskotał.
- Dobra, dobraaa.... Wystarczy, proszę! - nie przestawał.
- Zrobię wszystko nooo!! - krztusiłam się śmiechem. Przestał.
- Wszystko?
- Teoretycznie tak.
- Poproszę buziaka w policzek. - cmoknęłam go soczyście.
- To mi się podoba. Dobra, idziemy. Czeka nas dłuuugi dzień - szliśmy obok cały czas rozmawiając. Momentami nasze dłonie się muskały, wtedy zazwyczaj robiłam się purpurowa.
- To co powiesz na wesołe miasteczko?
- Jak najbardziej! - To nie było takie wesołe miasteczko, jak w Polsce. To było coś przecudownieodjazdowowypasionego. Poszliśmy na różne kolejki, potem Zayn wygrał dla mnie misia, z którym łaziłam na resztę atrakcji. Stanęliśmy przed domem strachu.
- To jak? Idziemy? - polskie domy strachu były takie, że jechało się na taśmie. I koniec. Wsiedliśmy do wagonika, w których były okulary 3D.
- Zayn..
- Hmm?
- Jak  będę się bała, to mogę się przytulić? - zapytałam niepewnie.
- Głuptasie, oczywiście, że tak. - kolejka ruszyła. Najpierw jechaliśmy ciemnym lasem, z którego dochodziły przerażające odgłosy. Potem zaczęły wyskakiwać znienacka różne potwory. Można powiedzieć, że cały czas jechałam z głową wtuloną w tors Zayna. A tak między nami.. to nie specjalnie się bałam. Chodziło raczej o to, żeby móc się do niego przytulić. Ktoś zaczął głaskać mnie po plecach.
- Już, wyjechaliśmy - podniosłam głowę do góry i dostrzegłam uśmiech na jego twarzy.
- Dobra, wychodzimy stąd. - I czym prędzej wyskoczyłam z kolejki, doszedł mnie dźwięczny śmiech Zayna. - wcale nie było aż tak strasznie. - podsumowałam. Mulat wybuchł jeszcze większym śmiechem.
- Niee, skąd - i puścił mi oczko. Potem kupiliśmy sobie wielkie waty cukrowe, z których lepiliśmy kulki i obrzucaliśmy się nawzajem. Po wyjściu z miasteczka odwiedziliśmy wiele zabytków Londynu, weszliśmy nawet na London Eye, gdzie porobiliśmy głupkowate zdjęcia. Potem Zayn zamówił taksówkę. Całą drogę przegadaliśmy, przez co nie miałam pojęcia, dokąd jedziemy. Zatrzymaliśmy się przed wielką, mechaniczną bramą. Mulat wyjrzał przez okno i podał stróżowi kod. Już wiedziałam, co ten bambus kombinuje.
- Czy raczysz mnie poinformować, co tu robimy? - zobaczyłam pełen satysfakcji uśmiech na jego twarzy.
- Porywam Cię do siebie. - Taksówka zatrzymała się przed przepiękną villą. Kurcze, też chcę tak mieszkać. Wyszłam z taryfy i podeszłam do bramy, nie mogąc nadziwić się widokiem.
- Sophie, Sophie, Sophie... - chwycił mnie za ramiona i odwrócił.
- Mieszkamy po drugiej stronie. - Nie no zgon na miejscu. To było.. co najmniej dwa razy większe od tamtego. Stałam z otwartą koparą, starając się omieść wzrokiem całą posesję. Doszedł mnie dźwięczny śmiech Zayna.
- No nie przesadzajmy..
- Nie przesadzajmy? Żartujesz sobie? A masz jakąś mapę do poruszania się po domu?
- Oj miśku.. Mogę robić za Twojego GPS'a - spojrzałam na niego spod byka i weszłam do mieszkania. Olbrzymie, przestronne pomieszczenia, mnóstwo zdjęć chłopców i o dziwo... porządek.
- Nie wmówisz mi, że wy tak posprzątaliście.
- No co Ty, ostatnio przyjechała 20-osobowa ekipa sprzątająca - spojrzałam na niego z przerażeniem.
- Żartowałem. Tylko 15-sto.  - Zdjęłam buty i zaczęłam buszować po domu.. Był przepiękny. Wielka, otwarta kuchnia z wyspą na środku. W salonie wielkie, czerwone kanapy i gigantyczna plazma, obok której poukładana była filmoteka i mnóstwo gier na x-boxa. Wyszłam na taras, gdzie był olbrzymi basen, wzdłuż którego rozłożone były leżaki.
- Normalnie... Hawaje! - powiedziałam do Zayna, który czaił się za moimi plecami. Wróciliśmy do domu i tym razem przeczesywałam górę. Obczaiłam łazienkę, a potem jak gdyby nigdy nic wparowałam do pokoju Zayna. Nie protestował. Pokój był bardzo czysty, na ścianach znajdowało się mnóstwo zdjęć, wielkie, przepełnione poduszkami łóżko przy którym stała sztaluga. Wiedziałam, że Zayn potrafi pięknie malować. Przeprosiłam go i poszłam skorzystać z toalety. Po wyjściu cichutko zakradłam się z powrotem i zastałam Zayna z laptopem rozwalonego na łóżku.
- Choć tu do mnie - powiedział z chochlikiem w głosie i poklepał miejsce obok siebie - położyłam się obok i kiedy dotarło do mnie, co on własnie ogląda, zaczęłam wyrywać mu laptopa.
- Zaaayyyn! Błagam, to było cztery lata temu no! Proszę... nieeee!! - mulat właśnie przeglądał moje posty na Twitterze do One Direction. - Zaaaaynn!! - marudziłam.
- No co Ty, przecież to takie słodkie! - przytulił mnie do siebie, a ja zrobiłam się cała purpurowa ze wstydu.
- No błagam no...
- Nie narzekaj. Tak w ogóle to właśnie follownął Cię sam Zayn Malik.
- O maj gasz! Zayn Malik mnie follownął! Nie, idę się udusić i zmartwychwstać! O boże! Zgon! - zaczęłam udawać podjaraną fankę, co nieziemsko rozbawiło Zayna.
- To jeszcze nic. Wrzuciłem nasze zdjęcia z dzisiaj. - Mother of God. O.o. Pokazał mi je, na szczęście nasze głupie miny wyszły uroczo.
- Oj Zayn, miały być głupie miny, a nie Ty swoją normalną zrobiłeś - poczochrałam go po głowie.
- Oj nie.. przesadziłaś. - odłożył laptopa na bok i zaczął mnie łaskotać. No niee! Błagam!!
- Dobra. Nauczę Cię... robić gołąbki jak przestaniesz!
- A co to są gołąbki?
- Takie polskie danie. - przemyślał to i w końcu mnie puścił.
- No to bierzemy się do roboty! - zeszliśmy na dół do kuchni. Otworzyłam lodówkę, która na szczęście była pełna i znalazłam w niej wszystkie potrzebne składniki.
- Dobra. To to tam się robi, a my tutaj to. - Zayn zaśmiał się pod nosem. No co, mam swoje skróty myślowe.
- Teraz to zawijamy... Nie tak! - pokazałam mu, jak się zawija gołąbki. Cały czas patrzył na mnie z bananem na twarzy.
- I voila! Teraz to musi się ugotować. Ojoj, już jest 20? Muszę się zmywać Zayn...
- Nie, proszę. Zostań jeszcze. - zrobił szczenięce oczka. Nie, nie nie patrz w nie!
- Zanim taksówka przyjedzie, minie jakieś pół godziny. - Spojrzał na mnie naburmuszony i zadzwonił po taryfę.
- Daj mi chwilę, muszę iść do łazienki. - puścił mi oczko i zniknął za ścianą. Korzystając z okazji wdrapałam się po schodach i weszłam do jego pokoju. Obok sztalugi leżał spory notesik. Chwyciłam go w ręce i rozwaliłam się na łóżku. Okazało się, że były w nim szkice Mulata. Zachowywał wszystkie detale, jego prace oddawały realistyczny obraz... Nie mogłam się napatrzeć. Też kochałam malować, ale raczej nie potrafiłabym tego tak zrobić.
- No nie, oddawaj to! - Zayn rzucił się na łóżko próbując zabrać mi notes.
- "
No co Ty, przecież to takie słodkie!" - zaczęłam go przedrzeźniać. Chwyciłam notes i wybiegłam z pokoju. Zayn ganiał mnie po całym domu. Bałam się, co to będzie jak mnie dorwie. Wybiegłam w kierunku drzwi wejściowych kiedy nagle wpadłam na coś twardego, czym okazał się Niall. Leżałam razem z nim na podłodze chichrając się w niebo głosy. Na dnami stali zdezorientowani chłopcy, a z kuchni wybiegł Zayn.
- Mam Cię! - już chciał się na mnie rzucić, kiedy nagle dostrzegł pozostałych chłopców.
- Em.. Siema - powiedział, po czym podniósł mnie do góry i zabrał mi szkicownik.
- Niall, żyjesz? - spytałam blondyna.
- Chyba tak... Siema Sophie! - zrobiliśmy grupowy uścisk, co mnie trochę zdziwiło.
- Oo, właśnie przyjechała moja taksówka. Miło było Was widzieć chłopcy. Zayn, dziękuję za cudowny dzień - przytuliłam go, a on dał mi długiego buziaka w policzek.
- Odezwę się niedługo! - pomachałam do chłopców i skierowałam się do taksówki. Wskoczyłam do środka i głośno westchnęłam. To był cudowny dzień.. Zayn naprawdę mi się podoba.
- To powie pani, dokąd jedziemy? - z zamyślenia wyrwał mnie kierowca.
- Oczywiście. - po piętnastu minutach byłam w domu. Zapłaciłam mężczyźnie i weszłam do mieszkania, gdzie na przywitanie wylądowałam na wycieraczce przygnieciona przez Martę.
- Niall jest cudowny! Oprowadził mnie po całym Londynie, byliśmy w wielu restauracjach,  i wiesz coo? Na pożegnanie pocałował mnie w policzek! A z nim się tak cudnie gadało.. A jak na mnie patrzy... Bożeee!!- przyjaciółka zaczęła piszczeć.
- Cieszę się bardzo głupku, ale może łaskawie ze mnie zejdziesz? - do drugiej w nocy dzieliłyśmy się dzisiejszymi przeżyciami.
* Zayn*
Siedziałem przed laptopem, już od jakiś 20 minut podziwiając jedno zdjęcie. Tak, to, na którym byłem z Sophie. Ta dziewczyna zmieniła moje życie.. ruszyła moje serce, które powoli zaczyna się od niej uzależniać... Co, jeśli ja, Zayn Malik zakochuję się? Usłyszałem pukanie do drzwi. To był Liam.
- Hej stary, chcesz pogadać? - prawdziwy z niego przyjaciel.
- Liam.. chyba się zakochuję...
- Nawet nie wiesz, jaki jestem z tego powodu szczęśliwy!
- Tylko nie wiem, jak zrobić ten kolejny krok...
- Coś razem wymyślimy... - uśmiechnął się do mnie tajemniczo.



***
Kocham Was! Proszę, komentujcie bo mi smutno :c nie ma kodu obrazkowego, więc łatwo jest coś wrzucić :D

3 komentarze: