sobota, 22 września 2012

Eighteenth Dream




Kolejne tygodnie wakacji mijały niewyobrażalnie szybko. W tym czasie mało imprezowaliśmy, bo menadżer dowalił chłopcom mnóstwo roboty i rzadko kiedy mieli czas wolny. Z dnia na dzień Moonshine darzył mnie coraz większym zaufaniem, powoli zaczęłam przyzwyczajać go do siodła. Najgorsze jest to, że Bill nie ma o tym zielonego pojęcia.. A może to i dobrze? Zayn poświęca mi każdą wolną minutę, przez ten czas jeszcze bardziej się do siebie zbliżyliśmy. Chłopcy, kiedy dowiedzieli się o tym, że jesteśmy w związku wpadli w euforię szczęścia. Wtedy urządziliśmy imprezę, która nie skończyła się ciekawie dla Harrego, który spił się w cztery dupy i Horana, który dostał zatrucia pokarmowego. No cóż. A propos Niallera i mojej przyjaciółki.. coraz częściej randkują, dzięki czemu mogę w spokoju siedzieć w domu z Zaynem. Nie mogę się doczekać, kiedy chłopcy będą mieli wolne, wtedy wyjedziemy na wspólne wakacje. Spotkałam się parę razy w tygodniu z Francisco, który ( mam wrażenie ) czuje coraz większy pociąg do mnie. Staram się jak tylko potrafię dać mu do zrozumienia, że nic z tego nie będzie, ale chyba coś mi to nie wychodzi. Właśnie wybrałam się z Marthą do centrum handlowego, z zamiarem powiększenia swojej garderoby.  Dzięki temu, że teraz zaczęłam więcej zarabiać, mogłam sobie pozwolić na większe zakupy. Kiedy opuściłyśmy ostatni sklep, udałyśmy się w kierunku przytulnej kawiarenki. Na nasze szczęście znalazłyśmy wolny stolik, który w tempie natychmiastowym zajęłyśmy. Każda z nas zamówiła ulubioną kawę. Zaczęłyśmy obgadywać wszystkich dookoła, przez co miałyśmy niezły ubaw.
- Ehm… Siema – nad nami stała niewysoka szatynka o przemiłym wyrazie twarzy, a tuż obok niej stała dziewczyna o rudych włosach. – Mogłybyśmy się dosiąść, bo nigdzie nie ma wolnych miejsc? – spojrzałam znacząco na Martę.
- Pewnie! Siadajcie – obdarowałam je ciepłym uśmiechem.
- Jestem Melanie, a to jest Meg – powiedziała ciemnowłosa. Również się przedstawiłyśmy. Świetnie nam się rozmawiało z dziewczynami, szybko znalazłyśmy wspólny język. Były nieźle pogrzane, podobnie z resztą jak my.
- Może pójdziecie z nami do clubu? Jest 20.. może tak o 21.30. spotkałybyśmy się pod „Lookat Show”? Świetny club, spoko goście i mnóóóóstwo fajnych chłopaków – powiedziała Meg.
- Nie zapominaj, że ja już mam chłopaka – Melanie wystawiła jej język.
- Tak taaak… Liam Payne. Twój mąż – powiedziała z sarkazmem ruda, na co oberwała chusteczką w głowę.
- Lubicie One Direction? – spytała z niedowierzaniem Martha.
- Nie jesteśmy jakimiś walniętymi fankami.. – zaczęła Melanie.
- Poprawka. Ja nie jestem – powiedziała Meg.
- Ale podoba mi się właśnie Liam – zarumieniła się Melanie. Wyglądała na bardzo wrażliwą i rozsądną dziewczynę, taka jakby damska wersja Liama. Wymieniłyśmy się numerami telefonów i umówiłyśmy się na 21.30. pod clubem.
- Zośśś… A gdybyśmy tak zabrały ze sobą chłopaków? – spytała Martha, kiedy siedziałyśmy już w samochodzie.
- Żeby jutro na próbie rzygali po kątach? Nie.
- Ej no.. uprzedzimy ich, dawaj. Będziesz miała okazję spotkać się ze swoim Bambuskiem..
- A Ty z Niallerem – pokazałam jej język.
- No to jaak?
- Nie.
- Przynajmniej na godzinkę?
- Nie.
- Przypilnuję ich, obiecuję!
- Nie?
- Zacięłaś się czy kurwa płyta się zarysowała?
- Nie.
- To mogę dzwonić?
- Tak.
- No proo… KOCHAM CIĘ! – Marta chwyciła za telefon i wykręciła numer.. oczywiście do Blondyna. Umówiliśmy się, że chłopcy przyjadą po nas koło 21, co znaczy, że miałyśmy niecałą godzinę na przygotowania. Ruszyłyśmy do łazienki, każda z nas wzięła szybki prysznic, zrobiła lekki makijaż. Ja miałam naturalnie pokręcone włosy, Martha natomiast wyprostowała je. Punkt 21 przyjechali chłopcy. Przywitałam wszystkich ciepłym uściskiem, natomiast Zayna zostawiłam sobie na koniec. Chłopak podniósł mnie i soczyście pocałował.
- Wyglądasz zjawiskowo – wymruczał mi do ucha.
- A ta dziewczyna, o które mówiłaś Martha… to ładna? – spytał nieśmiało Liam.
- Tak, myślę, że przypadnie Ci do gustu – sprzedała chłopakowi kuksańca w bok, na co on szeroko się uśmiechnął.
- No to jak, idziemy? – spytał Harry.
- Goo gooo everybodyyy!! – wrzasnął Louis i zatańczył jakiś.. krzywy taniec. Oczywiście chłopcy przyjechali limuzyną, bo jak to nie zwracać uwagi na siebie. Ustaliliśmy, że zrobimy nowym koleżanką małą niespodziankę, Dlatego zatrzymałyśmy limuzynę za rogiem. Wyszłyśmy pierwsze i w oddali zauważyłyśmy Melanie i Meg. Dziewczyny przytuliły nas z uśmiechem.
- No to jak, idziemy?
- Czekajcie, bo chłopcy się grzebią – dziewczyny spojrzały na nas z miną typu WTF?
- To wzięłyście jakiś chłopców…? – spytała nieśmiało Melanie.
- Nie jakiś, tylko takich największych seksiaków świata – na dźwięk głosu Liama dziewczyny momentalnie się odwróciły i… zbierały kopary z ziemi.
- E.. Hej – powiedziała niepewnie Melanie, wystawiając rękę w kierunku Liama.
- Koleżanki naszych przyjaciółek? Niech was uściskam! – Louis rzucił się w ich kierunku i ścisnął w Boo Berowym uścisku.
- Dzięki Lou – Liam zmroził go wzrokiem.
- Madame.. – chwycił rękę dziewczyny i delikatnie musnął ją wargami, na co ona spłonęła rumieńcem. Weszliśmy do klubu, gdzie trwała już ostra impreza. Najpierw skierowaliśmy się do baru, gdzie każdy wypił po kilka kolejek. Później Zayn wyciągnął mnie na parkiet, gdzie bujaliśmy się w rytm wolnej muzyki.
- Tęskniłem za Tobą – wymruczał mi – Ale jestem zmartwiony jednym..
- Co się stało? – spojrzał na mnie z udawanym wyrzutem.
- Że nie chciałaś nas ze sobą wziąć.
- Ciekawe dla czego! – powiedziałam śmiejąc się cicho.
- Jesteś niedobra.. – przybliżył swoją twarz do mojej – a niedobre dziewczynki zasługują na karę..
- Nie boję się Ciebie skarbie – musnęłam wargami jego ucho. Poszliśmy do baru, gdzie wódka lała się litrami. Widziałam kątem oka, że Liam flirtuje z przeszczęśliwą Melanie, a Meg natomiast prowadzi dyskusję z Harrym. Czyżby mu się spodobała? Zaczęło mi się kręcić w głowie, chyba za dużo wypiłam. To samo mogłam powiedzieć o Mulacie, który dosłownie ledwo trzymał się na nogach. Posadziłam go na kanapie i podleciałam do Liama.
- Ehm.. Przepraszam na chwilkę – chłopak spojrzał na mnie przyjacielsko – cześć siostrzyczko.
- Hej. Słuchaj, ja zabieram Zayna, bo nie najlepiej z nim. – wskazałam palcem na chłopaka, który rozłożył się na kanapie i bełkotał sam do siebie
- Pomóc Ci? – spytał, bo wypadało.
- A w życiu, poradzę sobie sama – chłopak obdarzył mnie wdzięcznym uśmiechem.  – Przekaż tylko reszcie, żeby się nie martwili. Dobranoc. – mruknęłam i puściłam chłopakowi oczko. Wzięłam Zayna pod rękę.
- Chodź skarbie, jedziemy do domku.- wyprowadziłam go z lokalu i starałam się złapać taksówkę.
- Alee… spi..sz  ze. .mną… kkochannnnnjeee? – wybełkotał.
- Tak, śpię z Tobą. – w końcu jakiś kierowca się nad nami zlitował i odwiózł do domu.

*Oczami Marthy*
Tańczyłam z Niallem wolnego, kiedy nagle chłopak pociągnął mnie za rękę w kierunku tarasu. Usiedliśmy na małej ławeczce, która była obrośnięta bluszczem.
- Mam pewien problem, Martha..
- Zawsze możesz ze mną porozmawiać – spojrzałam mu prosto w te jego niebieskie oczy, zatapiając się w ich głębi.
- Jest pewna dziewczyna… która mi się podoba. – coś we mnie pękło – Na jej widok moje serce bije sto razy szybciej, każdy jej dotyk przyprawia mnie o dreszcze, a jej oczy… a jej oczy to miodowa głębia w której tonę za każdym razem.. Przy niej mogę być sobą, nie udaję kogo innego. Potrafi wywołać uśmiech na mojej twarzy, za każdym razem, kiedy się pojawi.- słuchałam tego, a moje serce z każdym jego słowem rozpadało się na więcej kawałeczków.. – nie wiem, co mam zrobić.. Kocham ją, i nie wiem, jak jej to powiedzieć. – spojrzał na mnie z miną zbitego psa. Co ja mam zrobić? Doradzić mu, żeby z nią był? Kocham go… ale jego szczęście jest dla mnie najważniejsze.. Chociaż powinnam to być ja, a nie ona. Przygryzłam policzek, żeby tylko się nie rozpłakać. – powiedz jej to wprost. Nie kryj się z uczuciami, bo może być za późno – czy ja zgłupiałam – najlepiej pocałuj ją, tak namiętnie.. żeby pokazać jej, jak bardzo ją kochasz. – odetchnęłam głęboko.
- aš tave myliu.
- Słucham? – spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
-  Volim te.
- Niall..
- seni seviyorum.
- A możesz tak po polsku? – sama powiedziałam to w moim ojczystym języku. Co on kombinuje?
- Emm… Te Amo.
- Ogarnij się!
- I LOVE YOU – zdębiałam. Czy… Czy Niall Horan właśnie wyznał mi miłość? Chłopak przybliżył się do mnie i chwycił mnie za podbródek – Zostaniesz moją księżniczką, Martho?
- Tak – po moim policzku spłynęła łza. Po chwili musnął delikatnie moje wargi. Widząc, że nie protestuję, zrobił to ponownie, tylko tym razem pewniej. Z sekundy na sekundę robiło się to coraz bardziej zachłanne, aż niewinny pocałunek zamienił się w niewyobrażalnie namiętny.
- Kocham Cię żarłoku.
- Kocham Cię piękności.

*Oczami Sophie*
Położyłam Zayna na moim łóżku, a sama udałam się do łazienki. Szybko wzięłam zimny prysznic, umyłam włosy i zmyłam makijaż. Nałożyłam krótkie spodenki i szeroką bluzkę z Batmanem.
- Zayn, tutaj masz.. – przerwałam, kiedy zobaczyłam, że Mulat cichutko pochrapuje.
- I jak tu się na Ciebie gniewać.. – postawiłam kubek z aspiryną koło łóżka, a sama wślizgnęłam się pod kołdrę i pocałowałam Malika w policzek.
- Kocham Cię misiu…


***
Osiemnasteczka *.*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz