poniedziałek, 16 lipca 2012

First Dream



Do moich uszu doszedł ledwo słyszalny śpiew ptaków.. W mojej głowie szumiało jak podczas szkwału na środku jeziora. Musnęłam opuszkami palców coś miękkiego, na czym leżałam. Niepewnie otworzyłam oczy. Wszędzie było biało, żadnych ścian, żadnych wzniesień. Biel. Speszona i zdezorientowana oparłam się na łokciach. Spojrzałam na miękki puszek, na którym siedziałam. Biały mech? Ewidentnie… Niepewnie wstałam. Ku mojemu zdziwieniu nie czułam bólu.. Zaraz. Ja nie czułam nic.  Ktoś położył dłoń na moim ramieniu.
- Witaj, Sophie.. Miło wreszcie ujrzeć błękit Twoich oczu – przede mną stał dość niespotykany mężczyzna. Wyglądał wyjątkowo młodo, dobrze zbudowany i niezwykle przystojny, przepasany jedynie białą chustą. – Zdezorientowanie na Twojej twarzy świadczy o tym, że nie wiesz, kim jestem, czy o tym, gdzie się znajdujesz – kontynuował melodyjnym głosem. Nadal patrzyłam na niego z lekko rozchylonymi wargami, a w moich oczach zapewne malował się szok – Rozumiem, że i to i to. Otóż znajdujesz się tak jakby.. między wymiarami, a spowodowane jest to tym, że wpadłaś pod samochód. Ja nazywam się Eltor i jestem Twoim mentorem.. Pomogę Ci przejść na drugą stronę – uśmiechnął się przyjaźnie i wyciągnął w moją stronę rękę. Przeprowadzić na drugą stronę? Czyli, że do nieba? Albo do pieprzonego piekła?! O nie, w życiu. Ja się tak łatwo nie poddam, nie mam zamiaru umierać! Nie teraz! Za wcześnie. Chwyciłam się za serce, jedynie poczułam tam cichą, niewidoczną pustkę. To nie dzieje się naprawdę.. to zły sen! Zły sen, z którego muszę się obudzić.  Cofnęłam się do tyłu. Eltor spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Nie mam zamiaru się poddać, będę walczyć o życie – odwróciłam się i ile sił biegłam w przed siebie. Nie czułam nic. Płynęłam po tym mchu, zdawało mi się, że nie ruszam się z miejsca. Usłyszałam za sobą melodyjny dźwięk Eltora.
- Moja droga, stąd nie ma drogi ucieczki… Uwierz mi, nie ma takiej potrzeby. – powiedział z lekkim poirytowaniem w głosie. Nie słuchałam go. Biegłam ile sił w nogach. Zaczęłam intensywnie myśleć o tym,  jak wrócić do rzeczywistości. Co zrobić… potrzebuję… potrzebuję  jakiegoś przejścia.. drogi.. Nagle moim oczom ukazał się niewielki, drewniany mostek. Bez zastanowienia wbiegłam na deski i czym prędzej przeskoczyłam na drugą stronę. Usłyszałam za sobą krzyk Eltora
- Sophie! Zatrzymaj się! Muszę Ci wszystko wyjaśnić! - Tuż przede mną biały mech zaczął się zapadać, a ziemia pękać na kawałeczki. Wszystko wpadało w rozciągającą się przede mną czarną otchłań. Spojrzałam na Eltora, na którego twarzy malował się smutek i zniecierpliwienie.
- Ja nie chcę umierać! – wydarłam się
- I nie umrzesz! – nagle z czarnej otchłani zaczęły wydobywać się różne kojące dźwięki, przepiękne krajobrazy malowały mi się przed oczami. Moją nogę musnął mały króliczek, tuż obok stanął potężny, biały koń z długą, falistą grzywą.  „Przeżyj z nami przygodę.. Zburz mury monotonni.. chodź do nas, a zobaczysz, czym jest prawdziwe, cudowne życie” Po tych słowach nad wielką, czarną przepaścią wyrosła kwiecista ścieżka, uniesiona na tle cudownego krajobrazu. Przy moich nogach położył się biały rumak, dając mi tym samym znak, żebym wsiadła na jego grzbiet. Długo nie trzeba mnie było prosić. Po chwili szłam już przez kwiecistą dróżkę otoczona pięknymi ptaszkami, motylami i innymi niezwykłymi stworzeniami. Daleko za mną słyszałam jeszcze krzyki Eltora: „ Wróć do rzeczywistości! Nie rób tego!” Jednak było już za późno. Kusząca propozycja przerwania monotonii i szansa na zmianę życia przeważyły. Przeszłam przez wielką, złocistą bramę obrośniętą winoroślom. Później niezwykły blask wziął mnie w swoje objęcia i powtórnie odpłynęłam do nieznanego mi miejsca…

***
No i mamy rozdział 1... Co o tym myślicie drodzy czytelnicy?
Sophie.

@dreamscometruem


4 komentarze: