niedziela, 6 stycznia 2013

Forty-sixth Dream

Music: 1D - Rock Me

Z góry przepraszam, że taki krótki :c

* Oczami Sophie * - Przepraszam... - wyszeptałam do przyjaciółki. Ta spojrzała na mnie ze zdziwieniem i koniuszkiem rękawa wytarła słony łzy spływające po jej policzkach.
- Sophie... Ty mnie nie przepraszaj... Po prostu.. Brakuje mi Ciebie. - szepnęła. Przytuliłam ją mocno do siebie, przyciskając twarz do jej milutkiego sweterka. Po chwili ciszy podniosłam wzrok i pierwszy raz od czasu wypadku.. uśmiechnęłam się. Odwzajemniła to, a po chwili niewinne uniesienie kącików ust zamieniło się w szeroki uśmiech.
- Tęskniłam.. - wyszeptałam.
- Ja też. - spojrzałam jej głęboko w oczy. - Soph.. Nie zostawiaj nas więcej.
Chwilę po tym zadzwonił mój telefon. Od razu odebrałam.

* Oczami Liam'a. *
Była już godzina 11 rano. Zayn'a nie ma od kilkunastu godzin. Zdenerwowany zwołałem pozostałą trójkę. Ich wyraz twarzy był nerwowy. Niall stukał palcem o kant blatu, Louis nerwowo miętolił rękaw bluzy, a Harry udawał, że nic go to nie interesuje. Oparłem się o zlew i podrapałem się po skroni.
- Słuchajcie, Zayn'a wciąż nie ma. - spojrzeli na mnie z miną typu " no co Ty kurwa nie powiesz ".
- Trzeba zawiadomić Paul'a. - powiedział Lou. Tak też zrobiliśmy. Rozwścieczony ochroniarz po 15 minutach zjawił się w naszym domu.
- To jak? Skoro nie odbiera, to pora zawiadomić policję. - powiedział Harry.
- Loczek ma rację. Nie ma co zwlekać. - powiedział Niall. - To celebryta, każdy ma na takiego chrapkę.
- Ja proponuję najpierw obdzwonić naszych znajomych, może zatrzymał się u któregoś z nich. - powiedziałem po chwili namysłu.
- To dobry pomysł - podsumował Paul. Przeglądaliśmy kontakty, dzwoniąc do wszystkich możliwych osób. Po chwili usłyszeliśmy kroki na schodach. Moim oczom ukazała się Sophie razem z Marthą. Tej pierwszej zejście po schodach sprawiało wiele trudu. Odstawiłem kawę i podbiegłem do niej. Na mój widok posłała mi ciepły uśmiech, a jej lazurowe oczy lekko zabłysły. Przywitałem ją cichym "Hej", po czym wziąłem delikatnie na ręce i wbrew jej protestom zaniosłem do samej kuchni. Chłopcy przywitali blondynkę sztucznym uśmiechem udając, że wszystko jest w najlepszym porządku. Obiecaliśmy, że nie dowie się o wczorajszym występku ani o tym, że Zayn zniknął. Nie możemy jej na to narażać.. No i przez to.. wdepnęliśmy w niezłe gówno.
- Co tak wszyscy siedzicie z nosami w komórkach? - spytała melodyjnym głosem. Spojrzeliśmy po sobie gorączkowo myśląc nad odpowiedzią.
- Chcemy kupić ubranka dla naszego... psa. - wypalił Louis, na co reszta strzeliła facepalm'a.
- Ale my nie mamy psa. - dodała ze zdziwioną miną.
- No fakt. - nastała niezręczna cisza.
- Kocham, jak coś robicie za moimi plecami. - podeszła do Harrego i wyrwała mu Iphone z ręki.
Odskakując w bok, żeby ten jej przypadkiem nie dorwał, zaczęła przewijać palcem ekran.
- Po co dzwoniłeś w przeciągu... pół godziny do 46 osób? - spytała.
- Eee boo... - zaczął Harry.
- Bo robimy imprezkę!- krzyknąłem, na co wszyscy spojrzeli na mnie zszokowani.
- Fajnie. - wzruszyła ramionami i oddała loczkowi jego własność. Kiedy odwróciła się do nas tyłem, żeby nalać soku, wszyscy gorączkowo zaczęliśmy porozumiewać się na migi. Martha najbardziej z nas machała rękami, jednak nikt nie mógł jej zrozumieć. Po chwili zrobiła się czerwona z nerwów i wyrwała mi telefon z ręki. Gorączkowo stukała coś na klawiaturze, a po chwili szybko oddała mi urządzenie. Przeczytałem, a na mojej twarzy malowało się zdziwienie.
- Powiedź..to.. na głos! - wysyczała.
- No gdzie są te bułki?! - powiedziałem donośnie, a po chwili wszyscy spojrzeli na mnie z miną typu "WTF" prócz Sophie.
- Zayn dzwonił do mnie jakieś 5 minut temu. Powiedział, że zaraz wróci - usiadła naprzeciwko mnie popijając zimny sok. Niall zakrztusił się śliną. Wszyscy szybko włożyliśmy telefony do kieszeni.
- A tak właściwie... To co Ty tu robisz Paul? - spytała przyjaźnie. Mężczyzna zachłysnął się kawą, a po chwili odpowiedział.
- Ja.. Przyjechałem skosić trawnik. - powiedział z uśmiechem. Spojrzeliśmy na niego z politowaniem. Wszyscy na bezdechu oczekiwali odpowiedzi Sophie.
- Paul... przyznaj się, że się po prostu za nami stęskniłeś - powiedziała uśmiechając się szeroko. Odetchnęliśmy z ulgą. Ochroniarz nie zdążył odpowiedzieć, bo usłyszeliśmy dźwięk przekręcanego zamka. Po chwili naszym oczom ukazał się Zayn. Miał nieswoje ciuchy, jednodniowy zarost, a jego grzywka opadała swobodnie na czoło. Zmierzył nas wzrokiem i od razu podbiegł do blondynki. Ta chciała go cmoknąć delikatnie w policzek, jednak on zachłannie wpił się w jej wargi. Kątem oka spostrzegłem, że Harry napiął wszystkie mięśnie, a żyłka nad jego okiem zaczęła niebezpiecznie pulsować. Kopnąłem go lekko w kostkę na co lekko się ogarnął.
- Przyniosłem bułki, kawę i pączki. - powiedział z uśmiechem Mulat, po czym odłożył produkty na blat. Musimy wygonić jakoś Sophie z domu... czeka nas ostra rozmowa z panem Bad Boy'em.  Nagle Marta poderwała się z miejsca.
- Sophie, nie ma czasu do stracenia! Musimy kupić sobie sukienki na dzisiejszą imprezę. - posłałem jej wdzięczny uśmiech, na co tylko puściła mi oczko. Ta to potrafi czytać ludziom w myślach. Phie zbytnio nie ogarnęła o co chodzi, a brunetka już ciągnęła ją w kierunku przedsionka. Po chwili usłyszeliśmy głośne "paaa!" i trzaśnięcie drzwiami. Nasz wzrok powędrował na Malik'a, który nonszalancko popijał kawę.
- Ty jebnięty bambusie! - poderwałem się z krzesła i ruszyłem w jego kierunku, jednak w porę złapał mnie Paul uniemożliwiając mi jakiekolwiek ruchy.
- To co zrobiłeś Zayn.. Było totalnym przegięciem. - powiedział donośnie ochroniarz.
- Na temat pana Styles'a to już nic nie powiesz? - zaskoczył go buntowniczym tonem.
- Styles to inna sprawa. Teraz mówimy na temat Twojej wieczornej ucieczki. - Malik poderwał się z miejsca i podparł rękoma o stół.
- Kurwa, ja mam 19 lat! Nie potrzebuję niańki!
- Kurwa, po pierwsze kurwa nie przeklinaj, a po drugie takie życie sobie wybrałeś, to teraz cierp ciało jakżeś chciało!
- Gdzie byłeś? - spytałem trochę spokojniej. - chłopak schował twarz w dłoniach, po chwili jednak usiadł na krześle i zaczął bawić się kubkiem kawy. 

- Byłem w pub'ie. Trochę wypiłem, potem na szczęście zauważył mnie kumpel. Opowiedziałem mu o całej sytuacji. Przygarnął mnie na noc do siebie. Koniec bajki. - zapadła głucha cisza, którą postanowiłem przerwać.
- Dobra, jedną kwestię mamy wyjaśnioną. Teraz kolejna. - powiedziałem, wpatrując się w niego intensywnie. - Sophie o niczym nie wie. - przytaknął głową. - mam nadzieję chłopcy - spojrzałem tu na dwóch rodzynków - że będziecie w miarę mili względem siebie. - Zayn na widok Loczka zacisnął zęby. - Zayn... - powiedziałem karcąco. Przewrócił oczami i wlepił wzrok w paczkę papierosów.
- Dobra, nie chcecie po dobroci, to nie. - powiedział Paul. - albo będziecie dobrymi aktorami, albo dziewczyny nie jadą z nami w trasę. Koniec, kropka. 



***
Wybaczcie laski, że tak długo...
Nie wypaliło pisanie na wyjeździe, więc piszę na bieżąco. Nie wiem jak będzie w tym tygodniu.. Ale ferie już w przyszłym tygodniu, wtedy możecie liczyć na rozdziały :))

4 komentarze:

  1. Nie wyrabiałam ze śmiechu przy tych ich całych podchodach C: C:
    Zapraszam do mnie: http://forever-in-my-herat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Cię *u*
    Dodaj szybciuchno następne :D
    /Lama/

    OdpowiedzUsuń