niedziela, 23 grudnia 2012

Forty-fifth Dream

Music: 1D - Over Again

*Oczami Zayn'a*

Skoczyłem razem z Louis'em do recepcji, żeby zamówić pobudkę. Louis przedstawiał mi różne pomysły dotyczące niespodzianki dla Sophie. Chciałem, żeby to było coś niezwykle wyjątkowego.. Żeby da chwila utkwiła jej w pamięci do końca.
- Nie mam siły na jutro... najchętniej to bym to wszystko walnął i spał do 12. - powiedział przyjaciel z lekkim grymasem.
- Nie marudź... Zobacz, jak inni harują. My tylko musimy występować, szczerzyć się do fanek, składać autografy i bawić się w najlepsze.
- Masz rację.. Ale człowiek jest z natury leniwy. - zaśmiałem się cicho. - Zayn, chodź do nas, bo jeszcze przypadkiem obudzisz Phie. - machnąłem ochoczo głową. Stanęliśmy pod drzwiami, Louis wyciągał już kartę. Usłyszałem głos Marthy i Harrego.
- Poczekaj.. - gestem ręki zasugerowałem Louis'owi, żeby się nie ruszał. - Martha z Harrym?
- Chyba chwila zwierzeń - szepnął. Zatkałem mu buzię dłoniom. Przyłożyłem ucho do drzwi, podobnie postąpił marchewkoholik. 

" Harry.. Ja.. ja nie wiem co powiedzieć... Ale przecież... Chyba nie rozbijesz jej związku z Zayn'em? - nastała cisza. - Harry, nie możesz! Rozumiem, że ona Ci się podoba, ale ona kocha Zayn'a i są razem szczęśliwi! nie widzisz tego?!
- Jakoś nie. - burknął Harold. Zamurowało mnie. Zszokowało.. Przeraziło.. i wkurwiło.
- To nie jego wina, są takie okoliczności, a nie inne! Przypomnij sobie, jacy byli przed wypadkiem!
- Kiedy?! Kiedy on ją zostawił?! Kiedy prawie nie zagłodziła się na śmierć?! Kiedy chciała wielokrotnie zabić się z tęsknoty za nim?! Nigdy bym jej tak nie zranił, jak on ją! - krzyknął. - Byłbym dla niej lepszy. - powiedział. Napiąłem wszystkie mięśnie. Jak on śmie?! Jak on śmie wygadywać takie rzeczy?! Co za skurwiel jebany.
- Harry, czy Ty nie rozumiesz, co ja do Ciebie mówię?! ONI.SĄ.SZCZĘŚLIWI. Nie niszcz tego, to Twoi przyjaciele. Znajdziesz jeszcze wymarzoną dziewczynę, obiecuję Ci to. - stałem nieruchomo, przysłuchując się  ich rozmowie. Cały dygotałem z nerwów, miałem ochotę tam wparować, ale jeszcze nie dowiedziałem się wszystkiego.
- Ale ja chcę jej. - ledwo go zrozumiałem, ryczał jak dziecko.
- Ale jej nie dostaniesz! - warknęła dziewczyna - Zachowujesz się jak rozpieszczony gówniarz! Jak możesz w ogóle takie rzeczy mówić!
- Całowałem się z nią - o Ty chuju. - To znaczy.. ona chyba tego nie pamięta... Ja.. ja przyszedłem do niej w nocy do szpitala.. Wcześniej wypsikałem się perfumami Zayn'a.. Chciałem.. chciałem poczuć się jak on.. Poczuć jej bliskość... Jej dotyk.. - W tym momencie nawet silne ramiona Tommo nie dały mi rady. Wyszarpnął mu kartę i z całej siły pchnąłem drzwi. Wleciałem do pokoju, widząc przerażoną twarz Harrego. Rzuciłem się na niego, okładając go pięściami. Krzyki Marthy, Louis'a, który starał się nas rozdzielić..
- Ty chuju! Ty gnoju zasrany! Jak śmiałeś! Jak śmiałeś ruszyć Sophie?! JAAK!? - nienawidziłem go. Nienawidziłem go całym sercem. Bałem się, że ktoś będzie chciał mi ją zabrać.. Ale nie najlepszy przyjaciel!
- Zayn, to nie tak! - darł się małolat. - Poczułem, jak kilka par rąk odciąga mnie od loczka. Trząsłem się, miałem ochotę przywalić mu i tak w już zmasakrowaną gębę.
- Zayn, uspokój się. - mówił powoli Liam.
- Nienawidzę Cię, Styles. Ty skurwielu! - plunąłem na niego, po czym wyszarpałem się chłopakom z uścisków i wybiegłem z hotelu.
Szedłem wąskimi, oświetlonymi uliczkami. Bardzo ładne miasto, jednak byłem tak rozwścieczony, że nie potrafiłem tego docenić. Wszedłem do pierwszego lepszego baru.
- Whisky. - powiedziałem krótko. Barman podsunął mi pod nos kieliszek, który wypiłem jednym haustem.
- Więcej. - wysapałem. Nie wiem ile dolewek dostałem, w każdym razie zrobiło się niezwykle miło w gronie tych wszystkich ładniutkich panienek, które mnie otaczały. A później? Później odleciałem na różowym smoku do krainy łysych goblinów.

*Oczami Liam'a*


Znaliśmy już całą historię. Nikt nie ukrywał wkurzenia na Hazzę. Chociaż z jednej strony było mi go żal.. Chłopak się zakochał, nie ma na to wpływu.. Chociaż jego postępowanie było idiotyczne i nic go nie usprawiedliwia.
- Trzeba znaleźć Malik'a. - powiedziała Martha.
- Pewnie leży schlany w jakimś rowie. - zgromiliśmy loczka wzrokiem. - No co?! To przecież cały on! Nieodpowiedzialny, samolubny alko..
- DOSYĆ! - krzyknąłem. Wszyscy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem. - Mam już dość Twojego zachowania, Harry. Jeśli chcesz, żeby traktowano Ciebie jak dorosłego, musisz zacząć zachowywać się jak osoba godna szacunku, a nie pyskaty małolat. - Styles poderwał się z fotela i ruszył w kierunku drzwi. - Dokładnie o to mi chodzi. - chłopak zatrzymał się - Uciekasz od odpowiedzialności. - Przez chwilę jakby się nad czymś zastanawiał.
- Pieprzcie się wszyscy! Będę robił, co mi się żywnie podoba! Będę do niej zarywał, ile tylko wlezie!
- To będziesz obrywał po mordzie. - skomentował Louis, na co wszyscy się zaśmiali.
- Dziękuję! Dziękuję za takich przyjaciół! - wrzasnął, po czym trzasnął drzwiami. Nastała głucha cisza. W końcu otrząsnąłem się jako pierwszy.
- Nie mówmy o tym Sophie.. Lepiej, żeby nie wiedziała. A teraz wstawać. Trzeba znaleźć Malik'a.. 

* Oczami Sophie *

Nie do wiary, że przespałam prawie 22 godziny.. Widocznie sen był mi bardzo potrzebny. Po chwili dopiero zorientowałam się, że jestem w hotelu. Odwróciłam głowę, jednak miejsce obok mnie było puste. Wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam włosy i rozczesałam włosy. Wyglądałam.. eh. bez życia.
Wzięłam rzeczy do ubrania i wyszłam z toalety. Nie wiedziałam, gdzie Zayn się podziewa.. Tęskniłam za nim. Wyjęłam z pokrowca moją ukochaną gitarę. Rozsiadłam się na łóżku i zaczęłam grać. Brakowało mi tego. Cicho nuciłam pod nosem tekst mojej piosenki, którą ułożyłam kiedyś w ciężkim i smutnym okresie czasu. O popatrz, jaki przypadek.
Niepokoiło mnie to, że tak długo chłopak się nie zjawia. Odłożyłam instrument i wyszłam z apartamentu, gdzie od razu wpadłam na Marthę. Miała zmieszaną minę.
- Chodź. - powiedziała i pociągnęła mnie do pokoju. Usiadłyśmy na łóżku, przyjaciółka nadal trzymała mnie za rękę. Po długiej ciszy i wpatrywaniu się sobie wzajemnie w oczy, odezwała się. - Gdzie moja Sophie? - popłakała się. Tak po prostu. Słone łzy zaczęły okalać jej nieskazitelne policzki. - Proszę Cię.. wróć do  mnie. Tęsknię.. Tęsknię za moją przyjaciółką. Wszystko się sypie.. I jeszcze na dodatek tracę Ciebie. Jesteś mi potrzebna..błagam. - nie wiedziałam, co powiedzieć. Przytuliłam ją mocno i kołysałam delikatnie w ramionach.
- Co się dzieje? - spytałam cicho.
- Co się dzieje?! Wszystko! Wszystko się dzieje! Ty popadasz w depresję, wszyscy dookoła też, mi brakuje siostry z ADHD.. Błagam! Sophie.. Straciłaś Moonshine'a, rozumiem. Był Twoim przyjacielem. Ale proszę.. Weź się w garść! Zrób to dla nas.. Dla mnie.. dla chłopców.. Dla Zayn'a...
Zastanowiły mnie jej słowa... Właśnie! Przecież ranię bliskie mi osoby.. Ból serca nie przemija po stracie Karego, ale to nie znaczy, że mam przy tym krzywdzić pozostałe osoby, które kocham. Muszę spróbować.. Chociaż dla nich.. Ubrać na pewien czas maskę. Tak. Muszę się wziąć w garść. Koniec tego. Trzeba zacząć działać w imię miłości...







***
Kocham Was dziewczyny, wesołych świąt życzę :* Wszystkie jesteście cudowne i wyjątkowe, nie zapominajcie o tym.. I nie zważajcie na to, co mówią inni.. uwierzcie mi, można przez to wiele stracić...
Sophie

4 komentarze:

  1. Proszę Cię. Niech Zayn niczego nie odwali w tym barze czy gdzie On tam polazł.. I w ogóle ja już nie ogarniam.. Na wszystkich blogach, które czytam są dzisiaj dodawane bardzo wzruszające rozdziały. :c . Co Wy się zmówiłyście czy co.? xd
    Czekam na następny.!
    + Jeszcze raz życzę WESOŁYCH ŚWIĄT.! ;**

    Pozdraawiam.!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana do Liebster Award. http://nierealne-marzenie.blogspot.com/2012/12/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń