niedziela, 28 października 2012

Twenty-seventh Dream


20 komentarzy - następny rozdział 
KOMENTUUUJCIEEE!

Odsunęłam się od niego gwałtownie.
- Czyś Ty oszalał ?! – nie mogłam powstrzymać złości. Patrzył na mnie wzrokiem pełnym pożądania. Odepchnęłam go i podniosłam się z kanapy, jednak nadaremno. Po chwili leżałam przygnieciona ciężarem Francisco, który wpił się w moje usta zadając mi brutalne pocałunki, wpychając do gardła swój język. Zaczęłam się wyrywać, jednak brunet nie dawał za wygraną. Włożył rękę pod mój sweter, wbijając palce w mój brzuch, schodząc coraz niżej. Napierał na mnie z taką siłą, że zaczęłam płakać. Wsunął rękę do moich spodni. Zaczęłam kopać nogami na wszelkie strony. Drugą ręką chwycił mój podbródek i ścisnął z całej siły. Nie mogłam złapać oddechu, po chwili poczułam, jak wsunął dłoń do moich majtek i zaczął jeździć palcem po strefie intymnej. Przerażona nie potrafiłam myśleć racjonalnie. Łzy leciały ciurkiem, a chłopak wpadł w przerażający rytm nie wiedząc, jaką krzywdę mi czyni. Ostatnią drogą ucieczki było wykorzystanie mojego talentu aktorskiego. Ku zdziwieniu chłopaka zaczęłam napierać na niego ustami, unosząc go lekko w górę. Puścił mój podbródek i zaczął gładzić moje piersi. Łzy przerażenia cisnęły mi się na oczy, jednak nie mogłam dać tego po sobie poznać. I wreszcie usiadłam okrakiem na chłopaku, który niezwykle zachłannie pieścił moje usta. Kiedy tylko chwyciłam jego ręce, nad którymi w tym momencie miałam władzę, zasadziłam mu w twarz sierpowego. Co tchu wybiegłam z kamienicy. Z przerażeniem stwierdziłam, że model goni mnie szaleńczym pędem. Przebiegając przez ulicę nie zauważyłam pędzącego samochodu, który nie zdążył wyhamować. Uderzył we mnie powalając mnie na ziemię. Na chwilę straciłam orientację, a do moich nozdrzy docierał zapach świeżej krwi. Zobaczyłam nieopodal sylwetkę bruneta. Adrenalina dała mi siłę. Wytężyłam ciało i niesfornie zaczęłam biec w kierunku wieżowca. We Francisco musiało coś wstąpić, to nie ten przyjazny, uśmiechnięty przystojniak, którego uważałam za przyjaciela.  Teraz zachowywał się jak bestia ścigająca swoją ofiarę. Jest naćpany.
Brakło mi tchu, mroczki pojawiały się przed oczami, a nogi odmawiały posłuszeństwa. Teraz albo nigdy. Biegłam na szczyt olbrzymiego drapacza chmur, opadająca z sił. Potykając się o stopnie, kaleczyłam delikatną skórę dłoni.
- Tu Cie mam. – przede mną pojawiła się sylwetka Francisco. No tak.. winda, której panicznie się bałam. Zapominając o strachu, spojrzałam w jego źrenice. Zszokowana cofnęłam się o dwa kroki. Wcale nie był naćpany.
- Jesteś świrem! – wrzasnęłam przerażona, opierając się o ścianę. Chłopak powolnym tempem zmierzał w moim kierunku z szatańskim uśmiechem na twarzy.
- Tak, jestem. Zakochany w Tobie do szaleństwa. Zaprzątasz każdą moją myśl.. Twoje zmysłowe ciało podnieca mnie nawet odziane. Twoje wargi wołają do mnie. Twoje oczy hipnotyzują i sprawiają, że staję się Twoim poddanym Twojego serca. – podszedł bliżej i ukląkł przede mną.  – Kiedy widziałem Cię z NIM…. Kiedy widziałem, jak Cię dotyka.. pieści… trzyma za rękę. Jakimi obdarowujesz go uśmiechami… Jaka panuje między wami chemia.. Dlaczego to nie mogłem być ja?! Dlaczego to nie ja jestem na miejscu sławetnego Zayna Malika, pustego czarnucha, który bawi się kobietami!? – patrzyłam na niego zszokowana… - Ja oddałbym Ci się cały.. Oddałbym za Ciebie życie! Kochałbym Cię całym sercem… Zrobiłbym dla Ciebie wszystko- patrząc na jego zdesperowaną twarz, przebiegł mnie zimny dreszcz. Zagadka rozwiązana. Nie mogłam.. Nie potrafiłam w to uwierzyć.
- To Twoja wina. To Ty nas rozdzieliłeś, to przez Ciebie nie ma go tu ze mną! – szarpałam jego koszulę, a moje policzki ponownie stały się mokre.. Odebrał mi moją miłość… Przez niego tyle przecierpiałam.. To on sprawił, że zwątpiłam w miłość Zayna do mnie. Jak ja mogłam?!
Chłopak uronił łzę.
– Proszę Cię… Pokochaj mnie. – błagał, a jego ręka spoczęła na moim policzku.
- Nie Francisco. Moje serce należy do Zayna, a jego do mnie. Nic i nikt tego nie zmieni. – nie spodziewałam się takiej reakcji. Chłopak walnął w szybę rozbijając ją na kawałki, a po jego dłoni spływała struga krwi. Wyraz jego twarzy zmienił się momentalnie. Teraz wyglądał jak tropiciel, który właśnie znalazł swoją ofiarę i nie ma zamiaru odpuścić. Ścisnął moje ramiona.
- Musisz. Być. Moja. – wysyczał tuż nad moim uchem.
Najlepsza obrona? W jaja. Tak też zrobiłam. Francisco zgiął się w pół, puszczając mnie przy tym. Wbiegłam na dach. Podmuch wiatru rozwiał moje włosy. Zatrzymałam się dopiero przy krawędzi. Spojrzałam w dół. Ogromna przepaść, na której końcu czyhały rozpędzone konie mechaniczne.
A może skończę ze sobą? Moje życie bez Zayna nie ma sensu.. Ja bez niego nie istnieje. Jestem nikim. Duchem nieszczęścia. Zranioną, wiotką duszą.
- STÓJ! – krzyk bruneta wyrwał mnie z transu. Wspięłam się na murek i powoli odwróciłam.
- Skoczę. Przez Ciebie. Zniszczyłeś mi życie. Odebrałeś jego sens. – chłopak upadł pięć metrów przede mną. – Zabrałeś mi człowieka, którego kocham. Całym sercem. Całą sobą.
Wiesz może, jakie to jest uczucie, kiedy stoisz na krańcu i od śmierci dzieli Cię zaledwie jeden krok? Kiedy szukasz za i przeciw. A w momencie kiedy w końcu uświadamiasz sobie, że należałoby zrobić ten krok? Zaznać ukojenia? Szczęścia? Dojrzeć barw? Kiedy uświadamiasz sobie, że bez jednej istoty wszystko jest bez sensu? Kiedy pragniesz pozbyć się tego ciążącego na Twoim rozdartym sercu bólu?
To nie pieniądze… Nie prezenty ani rzeczy materialne. To przyjaciele, to rodzina, to miłość… Których teraz ranię. Martwię… Niszczę…
Dopiero, kiedy coś tracimy, uświadamiamy sobie, jaką to ma naprawdę wartość i jak bardzo nam tego brakuje…
Żegnajcie.


Bolało. Jednak lot wydawał się zbyt krótki jak na 250 metrów.. To było jedynie uderzenie. I dotyk silnego ramienia. Odwróciłam się powoli. Wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie…
Twarz Liama. Jego przerażenie w oczach. Mówił coś.. szeptał. Jednak mój szok był zbyt wielki, żeby mój mózg mógł odebrać jakiekolwiek dźwięki. Za nami leżał rozhisteryzowany Francisco.
Chyba krzyczał. Szarpał się za włosy i kołysał z góry na dół. W oddali spostrzegłam zarys dwóch postaci. Tak.. jeden miał loki.. drugi zaś koszulkę w paski.. Tak.. Harry.. i Louis.. Przezywają ich Larrym.. Tak mi Martha mówiła… A ona jest z Niallem. W Paryżu.. Bawią się i pielęgnują swoją miłość.. Mają siebie.. samo szczęście.


Przestało szumieć. Przerażony oddech powoli się uspokajał.
- Sophie.. – ciepłe objęcia Liama… Zapach jego cudownych perfum.. Dłonie gładzące mnie po plecach.
Niepewnie wstałam. Świat zawirował.
- Francisco.
- Odejdę.. – moje oczy zapewne rozszerzyły się. - Więcej nigdy mnie nie zobaczysz… Nie zadzwonię.. Nie napiszę… Nigdy. Zapomnisz o mnie. O moim wyznaniu. Będziesz szczęśliwa.. Z Zaynem. – patrzył na mnie z miną męczennika.
- Obiecaj.
- I promise.

Nie wiem, dlaczego to uczyniłam.. Może przekonałam się na własnej skórze, co to znaczy cierpieć?
Ukucnęłam i przytuliłam go. Trwaliśmy tak chwile. Czułam jego łzy na szyi.
- Teraz mi powiedz, dlaczego Zayn wyjechał? – spojrzałam mu prosto w oczy.

-  Wtedy.. przed Twoimi urodzinami.. Znowu go śledziłem. Tylko Tym razem zaciągnąłem go w pewne miejsce. Powiedziałem.. że.. że jeżeli nie zostawi Ciebie w spokoju.. To ujawnię światu parę prawd.
Wyśmiał mnie. Wtedy zacząłem wprowadzań mój plan w życie. Powiedziałem mu, że jego ojciec dowie się o tym, że jego matka zdradziła go z moim tatą… Wtedy jego rodzina się rozpadnie. Oprócz tego powiem policji o tym, że jego ojciec był mafiozą, przez co wsadzą go za kratki. Pokazałem mu nawet podrobione umowy… . Chciałem, żeby uwierzył. Jego matkę również w to wmieszałem. To by było równoznaczne z tym, że jego siostry trafiłyby do domu dziecka. On się zaczął bronić, że przepisał by je na siebie. Nie po tym, jak zobaczył idealnie sfałszowane dowody, które jego również wpędziłyby za kratki za handel narkotykami.  Wrobiłem go. Kazałem mu wyjechać. Ale wcześniej miał złamać Ci serce. Żebyś go znienawidziła.. Żebym miał u Ciebie szanse.
- Jak mogłeś…. – spojrzał na mnie przepraszająco. Chłopcy stali równie zszokowani jak ja.
- Jeszcze dzisiaj wyjadę. Nie będę się mieszał w Twoje życie. Chociaż na zawsze pozostaniesz w moim sercu.. Nigdy więcej mnie nie zobaczysz. Obiecuję. – przybliżył się i pocałował mnie w usta. Nie protestowałam. Było to czułe cmoknięcie. Wstał i odwrócił się ostatni raz w moją stronę.
- Kocham Cię Sophie. Wybacz mi.. – zniknął za drzwiami.

Trwaliśmy w ciszy. Cała nasza czwórka. Zagadka już prawie rozwiązana… Brakuje tylko kilku elementów układanki… Najważniejszej istoty.. Kwintesencji całej historii…

- Muszę go odnaleźć.




***
Podoba się? :)

47 komentarzy:

  1. Ciekawe co dalej się stanie dawaj następnego

    OdpowiedzUsuń
  2. nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty Zajebisty i jeszcze raz Zajebisty pisz dalej

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawaj dawaj następnego

    OdpowiedzUsuń
  5. Go go go go next next

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny zajebisty wręcz

    OdpowiedzUsuń
  7. Next Next Next Next ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. No nareszcie ! Nie ma to jak arbuz.

    OdpowiedzUsuń
  9. ANONIMOWA, NIE MA CO :) DODAWAĆ KOMENTARZ CO SEKUNDĘ.. GRATULACJE! :d

    OdpowiedzUsuń
  10. KOCHAM CIĘ SOPHIEEEEEEE!!!
    TY MÓJ MISTRZU!
    KOCHAM TWOJE CUDNE OPOWIADANIE
    IDĘ KOMPU KOMPU, POTEM ZROBIĘ SOBIE MAINICURE, MASECZKĘ NA TWARZ I POZBĘDĘ SIĘ GRZYBICY STÓP.
    KOCHAAM CIĘĘĘ ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh poczekaj, właśnie szkicuję twój portret żeby mu ołtarzyk postawić PANI MA !

      Usuń
  11. A POTEM WYTRESUJĘ MOJE ZĘBY, ŻEBY UMIAŁY STAWAĆ NA TWÓJ WIDOK NA BACZNOŚĆ.

    OdpowiedzUsuń
  12. KUPIŁAM NA STRAGANIE ALLEGRO NAGROBEK DLA TADZIKA.
    ZA 2.99.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurde... Ja muszę kupić sobie nowe gacie, bo te od babci użyłam jako spadochronu ^^

      Usuń
  13. POCZEKAJ, ODEZWĘ SIĘ, JAK TYLKO SKOŃCZĘ FANTAZJĘ. TAKI NOWY SMAK, HORANOWY CZY JAKOŚ TAK ^^

    OdpowiedzUsuń
  14. SOPHIE... BOJĘ SIĘ.
    DZISIAJ W NOCY NAWIEDZIŁ MNIE DUCH TADZIKA I POWIEDZIAŁ, ŻEBY WYCIĄGNĄĆ Z NIEGO TĘ ŁYŻECZKĘ, Z KTÓRĄ GO POCHOWAŁYŚMY, BO INACZEJ NIE ZAZNAMY SPOKOJU.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh NO ! Poczekaj, musimy tylko kiełbaskę Malika dosmażyć to mu damy, żeby głodny nie był !

      Usuń
  15. TAK SE MYŚLE.. SKORO JA SIĘ WZIĘŁAM ZA TRESOWANIE ZĘBÓW, TO TY MOŻE WEŹ SIĘ ZA TRESOWANIE KIEŁBASKI MALIKA?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Ty lepiej zajmij się ziemniakami Horana ! I jego frytką, tylko za dużo ketchupu nie lej !

      Usuń
  16. SOPHIE, A TY ZWALCZYŁAŚ JUŻ HEMOROIDY?

    OdpowiedzUsuń
  17. MELEPETY - WŁOSY Z DUPY Z KAWAŁKAMI KUPY.

    ULUBIONA POTRAWA HORANA ^^
    UWIELBIA JĄ, SZCZEGÓLNIA JAK JA JĄ MU PRZYRZĄDZAM.
    NA ŚWIEŻO *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A o sosie nie zapominasz?
      Bo wiesz... Malik to lubi tak "na ostro" i jego kiełbaska zawsze smakuje lepiej na ciepło !

      Usuń
  18. DZISIAJ CAŁĄ NOC SPĘDZIŁAM NA BIAŁYM SKUTERZE...

    TO WSZYSTKO PRZEZ TE SUROWE ZIEMNIAKI -,-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz je zacząć przyrządzać na słodko !
      Nigdy nie wiadomo gdzie Cię frytka trafi ...

      Usuń
  19. MAM OKRES.
    BA!
    FONTANNĘ MADRYCKĄ.

    OdpowiedzUsuń
  20. O w mordę jeża. Ale teraz to żeś pojechała na maksa.! :D . Normalnie szacun dziewczyno. ^^ . Już myślałam, że mi tą Sophie zabijesz.. Że skoczy z tego dachu ale dzięki Bogu nic jej się nie stało. :) . I ten Francisco.. Grrr. Miałabym ochotę Go rozszarpać.. :/ I mam nadzieję, że dotrzyma tej obietnicy i zniknie z jej życia na zawsze.! O. I Sophie musi znaleźć Zayna.! bo jak nie.. No to ja się kompletnie załamie. :O . Mówię serio.! Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.! :D .

    Pozdraawiam.!

    OdpowiedzUsuń
  21. Zajebisty no tylko teraz niech odszuka zayna i znowu będą żyli dłuugo i szczęsliwie ;p

    OdpowiedzUsuń